Sea, beach…
Cześć wam! Nie wiem jak wy, ale ja już marzę o wakacjach.W szkole jest luźniej,
mniej zadań domowych, kartkówek, sprawdzianów, oceny wystawione… Na dworze jest
ciepło, ale nie ma słońca (przynajmniej teraz).
Dziś chciałam wam opowiedzieć o moim Bożym
Ciele, a więc zaczynajmy:
Ja ten wolny czas spędziłam z całą
rodzinką nad morzem. Było
super. Słońce świeciło, tata pływał na windsurfingu, a my opalałyśmy się. Razem
z siostrą robiłam syrop z dzikiej róży.
W czasie Bożego Ciała zasmakowałam
wakacji i poczułam jak to jest mieć luz. Czy wy też gdzieś wyjechaliście i
zasmakowaliście wakacji? Jak tak, to gdzie? A jeśli zostaliście w domu jak
spędziliście czas?
PS. Dziś mam dla was oprócz zdjęć
piosenkę, która towarzyszyła mi podczas weekendu (słyszałam ją w radiu 3 razy
dziennie). Tym samym chcę wam powiedzieć, że co jakiś czas do posta dodam wam
jakąś piosenkę, która mi się podoba, kojarzy mi się z czymś miłym, albo po
prostu wpadnie mi w ucho. Dzisiejsza piosenka to: King zespołu Years&Years
Jeśli mój blog wam się spodobał zaobserwujcie. Na
pewno się odwdzięczę :)