środa, 10 czerwca 2015

Sea, beach…

Cześć wam! Nie wiem jak wy, ale ja już marzę o wakacjach.W szkole jest luźniej, mniej zadań domowych, kartkówek, sprawdzianów, oceny wystawione… Na dworze jest ciepło, ale nie ma słońca (przynajmniej teraz).

Dziś chciałam wam opowiedzieć o moim Bożym Ciele, a więc zaczynajmy:
Ja ten wolny czas spędziłam z całą rodzinką nad morzem. Było super. Słońce świeciło, tata pływał na windsurfingu, a my opalałyśmy się. Razem z siostrą robiłam syrop z dzikiej róży.

W czasie Bożego Ciała zasmakowałam wakacji i poczułam jak to jest mieć luz. Czy wy też gdzieś wyjechaliście i zasmakowaliście wakacji? Jak tak, to gdzie? A jeśli zostaliście w domu jak spędziliście czas?

PS. Dziś mam dla was oprócz zdjęć piosenkę, która towarzyszyła mi podczas weekendu (słyszałam ją w radiu 3 razy dziennie). Tym samym chcę wam powiedzieć, że co jakiś czas do posta dodam wam jakąś piosenkę, która mi się podoba, kojarzy mi się z czymś miłym, albo po prostu wpadnie mi w ucho. Dzisiejsza piosenka to: King zespołu Years&Years











Jeśli mój blog wam się spodobał zaobserwujcie. Na pewno się odwdzięczę :)